- Właśnie, Justin - zaczął Ryan. - Kiedy wreszcie
skończycie zdjęcia do Płomieni?
- Już dawno skończyliśmy.
- Dlaczego nic nie mówiłeś?! - zdziwił się Chris.
- Mówiłem.
- Mówił - potwierdziła Charlie. - Ale wy byliście już napici.
- Możliwe - zaśmiał się Chris. - Zaraz, to co ty teraz będziesz robił? Masz wolne?
- Serio? - załamała się Charlie. - Przecież o tym też mówił...
- Też wtedy gdy byliśmy napici?
- Nie, też byliśmy wtedy na imprezie, ale byliście jeszcze trzeźwi.
- Aaa! Na tej imprezie, na której było tyle zajebistych lasek? - spytał Chris.
- Taa - potwierdził Justin i uśmiechnął się łobuzersko.
Charlie westchnęła i wymamrotała coś pod nosem.
- A ty tam na nas nie narzekaj - upomniał ją Ryan. - Z tego co pamiętam, przez całą imprezę też śliniłaś się do...
- Ryan, dość - przerwał mu Justin.
- Nic nie mówię - odpowiedział, podnosząc ręce w obronnym geście.
- Okej, okej. Więc, Justin, co teraz robisz? - spytał Chris.
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Robimy zdjęcia do nowego filmu, jednak nie mogę zbyt wiele zdradzić. Ale wiedz, że będzie tam dużo seksu.
- Z tobą w roli głównej? - zapytał Ryan, zanosząc się śmiechem.
- Taa.
- A z jaką dziewczyną?
Justin wzruszył ramionami.
- Jest nawet ładna.
- Nawet? - upewniła się Charlie.
- Nie w moim typie.
- To znaczy?
- Jej matka jest cyganką, przez co trochę tak wygląda. Wiesz, długie czarne włosy...
- Długie rzęsy, duże, ciemne oczy, pełne usta? - spytał Ryan z udawanym rozmarzeniem.
- Dokładnie - zaśmiał się Justin.
- I to ona jest nawet ładna?
- Widziałem ładniejsze.
Charlie prychnęła.
- Rose, chodź stąd - powiedziała i wstała.
Rosanne podniosła się z kanapy i poszły do drugiego, mniejszego salonu.
- Justin poprosił mnie, abym załatwiła ci jakieś ubrania - powiedziała Charlie, patrząc na jej strój. - Cóż, jak widzę, nie masz w czym chodzić.
- Nie mam - potwierdziła Rose.
- Dobrze, więc odwróć się. Muszę cie zmierzyć.
Dziewczyna posłusznie się obróciła, a Charlie wyjęła miarkę z torebki.
- Długo będziesz u niego mieszkać? - spytała.
- Nie wiem. Nie chcę mu się narzucać, ale...
Zamilkła. Poczuła zimną miarkę na swojej talii.
- Ale?
- Ale... nie mam gdzie mieszkać.
- Nie masz rodziny?
- Nie wiem. Chyba mam, ale nie wiem czy chcę się z nią widzieć- powiedziała Rosanne. "Brzmisz jak wariatka", pomyślała. - Nie miałam z nią kontaktu od siedmiu lat.
- Uciekłaś?
- Nie do końca.
- Nie jesteś zbyt rozmowna - zauważyła Charlie.
Rose wzruszyła ramionami.
- To przez to, że jestem przyzwyczajona do samotności -powiedziała cicho.
Charlie zapisała coś na kartce.
- Okej, masz jakieś specjalne życzenia dotyczące ubrań, które ci przyniosę?
- Nie.
- Więc możemy już wrócić do chłopaków. Dzisiaj wieczorem przyniosę ci coś do ubrania na kilka dni, potem doniosę resztę.
- Dziękuję.
- Podziękuj Justinowi - powiedziała i wyszła.
Rose ruszyła za nią. Wróciły do chłopaków.
- No, Ryan, Chris, zbieramy się- powiedziała Charlie.
- Błagam cię, dziewczyno - jęknął Chris. - Justin właśnie opowiadał nam o Julii Hold.
- Kto to jest Julia Hold? - spytała Rose.
- Dziewczyna, z która Justin gra w nowym filmie. Ej, stary, prześlesz mi jej zdjęcie?
- Nie mam jej zdjęć.
- To zrób jakieś, proszę. Chcę ją zobaczyć.
- Okej, okej, zrobię i prześlę - obiecał Justin.
- Dobra, musimy już iść - przerwała Charlie. - Przyjdę wieczorem z ubraniami.
- Zdążysz? - zdziwił się Justin.
- Na pewno nie przyniosę ich dużo, będą najwyżej na kilka dni.
- A do jutra?
- Dlaczego ci tak zależy na czasie?
- Po prostu nie możemy tu długo zostać.
- Nie możecie?
Charlie zacisnęła mocno wargi. Rosanne posłała Justinowi pytające spojrzenie.
- Później ci wyjaśnię - powiedział do niej.
- To cześć, Juss - rzuciła Charlie i wyszła.
- Hej, zaczekaj na nas! - krzyknął Ryan i zerwał się razem z Chrisem z kanapy. - Pa, Justin, pa, Rose. Musimy się niedługo spotkać.
- I pamiętaj o zdjęciu - dodał Chris. - Cześć.
- Hej - pożegnała się Rose.
Kiedy tylko wyszli, Justin odwrócił się do niej.
- Słuchaj... mam pomysł co zrobić, aby cię nie szukali.
- Jaki?
- Ale... będzie to wymagało dyskrecji. Nikt nie będzie mógł się dowiedzieć o twojej przeszłości.
- Mi to odpowiada. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej.
- Nagramy filmik, w którym będziesz opowiadać o sobie i o tym, co cię spotkało przez te siedem lat. Wyślę go tym ludziom, co cię więzili i wytłumaczę, że jeżeli tylko będą cię szukać lub podejmą jakiekolwiek działania w tym kierunku, prześlę ten filmik policji, a jeśli nie, to ich sekret będzie bezpieczny. W między czasie wynajmę kogoś, kto znajdzie ich po cichu i załatwi.
- To zadziała? - szepnęła Rosanne.
- Z małą pomocą na pewno.
- Jaką pomocą?
Justin odchrząknął.
- Chcesz może coś zjeść?- zapytał.
- Z jaką pomocą?
- Jeśli odpowiednio zapłacę.
- Justin...
- Tak?
- Doceniam to co robisz, ale... Nie lepiej by było, gdybym teraz po prostu wyszła i przestała zawracać ci głowę?
- Nie. Nie zawracasz mi głowy.
- Dlaczego to robisz? Po co mi pomagasz?
- To chyba nie jest zabronione.
Rosanne westchnęła cicho.
- Ja... ja po prostu dziwnie się czuję tak siedząc ci na głowie.
- Nie trzymam cię tu. Jeśli chcesz, możesz wyjść stąd w każdej chwili. Wiedz jednak, że ja i tak będę szukał tych ludzi, którzy ci to zrobili i nie spocznę póki oni nie zdechną. Ale proszę cię, zostań u mnie przynajmniej do momentu, w którym się ich pozbędę, będę dzięki temu spokojniejszy. Dam ci wszystko czego potrzebujesz. Obiecuję.
- Nie wierzę w to - szepnęła Rose. - Nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę. To takie nierealne...
- Nierealne było to, co działo się ostatnio w twoim życiu.
Rosanne przygryzła wargę.
- Masz rację. Wiec kiedy nagramy ten filmik?
- Możemy nawet w tej chwili.
- Co to jest za pokój? - spytała, kiedy weszli do małego, kwadratowego pomieszczenia bez okien. Ściany były pomalowane na biało, a jedynym znajdującym się tu meblem było drewniane krzesło stojące przy ścianie.
- Więżę tutaj swoje ofiary - odpowiedział Justin poważnym głosem.
Dziewczyna zbladła i poczuła, jak staje w niej serce, "Wiedziałam", pomyślała. "Zabójca."
Gdy chłopak zobaczył jej przerażoną twarz, wybuchnął śmiechem.
- Hej, chyba nie wzięłaś tego na poważnie? - zaśmiał się.
- Nie, no co ty - wydukała pospiesznie. - Oczywiście, że nie.
- Usiądź tam - powiedział, wskazując na krzesło.
Dziewczyna posłusznie to zrobiła.
- Okej, więc raz, dwa... - zaczął, ustawiając kamerę. - Cholera!
- Co się stało?
- Przecież masz na sobie moją koszulkę! Nie mogą wiedzieć, że jesteś teraz u mnie, bo zaraz cię znajdą.
- Myślisz, że wiedzą, że to twoja koszulka?
- Kiedyś złapali mnie w niej paparazzi i te zdjęcia są teraz w internecie. Wierz mi, ci ludzie zaraz połącza kilka faktów i się zorientują.
- Okej, więc co robimy?
- Myślę... okej, zrobię zbliżenie na twoją twarz i nie będzie widać koszulki.
- Dobra, ale będę musiała pokazać swój nadgarstek.
- Po co?
Rosanne uniosła go do góry i oczom Justina ukazał się mały, czarny tatuaż. Znak nieskończoności.
- Zrobili mi to i wydaje mi się, że także mają to inne dziewczyny, które były przez nich uprowadzone.
- No tak, musisz to pokazać. Um... zaczekamy do wieczora, kiedy to Charlie przyniesie ci ubrania?
- Nie. Poradzę sobie.
- W porządku.
Chłopak ustawił kamerę.
- Akcja.
- Już dawno skończyliśmy.
- Dlaczego nic nie mówiłeś?! - zdziwił się Chris.
- Mówiłem.
- Mówił - potwierdziła Charlie. - Ale wy byliście już napici.
- Możliwe - zaśmiał się Chris. - Zaraz, to co ty teraz będziesz robił? Masz wolne?
- Serio? - załamała się Charlie. - Przecież o tym też mówił...
- Też wtedy gdy byliśmy napici?
- Nie, też byliśmy wtedy na imprezie, ale byliście jeszcze trzeźwi.
- Aaa! Na tej imprezie, na której było tyle zajebistych lasek? - spytał Chris.
- Taa - potwierdził Justin i uśmiechnął się łobuzersko.
Charlie westchnęła i wymamrotała coś pod nosem.
- A ty tam na nas nie narzekaj - upomniał ją Ryan. - Z tego co pamiętam, przez całą imprezę też śliniłaś się do...
- Ryan, dość - przerwał mu Justin.
- Nic nie mówię - odpowiedział, podnosząc ręce w obronnym geście.
- Okej, okej. Więc, Justin, co teraz robisz? - spytał Chris.
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Robimy zdjęcia do nowego filmu, jednak nie mogę zbyt wiele zdradzić. Ale wiedz, że będzie tam dużo seksu.
- Z tobą w roli głównej? - zapytał Ryan, zanosząc się śmiechem.
- Taa.
- A z jaką dziewczyną?
Justin wzruszył ramionami.
- Jest nawet ładna.
- Nawet? - upewniła się Charlie.
- Nie w moim typie.
- To znaczy?
- Jej matka jest cyganką, przez co trochę tak wygląda. Wiesz, długie czarne włosy...
- Długie rzęsy, duże, ciemne oczy, pełne usta? - spytał Ryan z udawanym rozmarzeniem.
- Dokładnie - zaśmiał się Justin.
- I to ona jest nawet ładna?
- Widziałem ładniejsze.
Charlie prychnęła.
- Rose, chodź stąd - powiedziała i wstała.
Rosanne podniosła się z kanapy i poszły do drugiego, mniejszego salonu.
- Justin poprosił mnie, abym załatwiła ci jakieś ubrania - powiedziała Charlie, patrząc na jej strój. - Cóż, jak widzę, nie masz w czym chodzić.
- Nie mam - potwierdziła Rose.
- Dobrze, więc odwróć się. Muszę cie zmierzyć.
Dziewczyna posłusznie się obróciła, a Charlie wyjęła miarkę z torebki.
- Długo będziesz u niego mieszkać? - spytała.
- Nie wiem. Nie chcę mu się narzucać, ale...
Zamilkła. Poczuła zimną miarkę na swojej talii.
- Ale?
- Ale... nie mam gdzie mieszkać.
- Nie masz rodziny?
- Nie wiem. Chyba mam, ale nie wiem czy chcę się z nią widzieć- powiedziała Rosanne. "Brzmisz jak wariatka", pomyślała. - Nie miałam z nią kontaktu od siedmiu lat.
- Uciekłaś?
- Nie do końca.
- Nie jesteś zbyt rozmowna - zauważyła Charlie.
Rose wzruszyła ramionami.
- To przez to, że jestem przyzwyczajona do samotności -powiedziała cicho.
Charlie zapisała coś na kartce.
- Okej, masz jakieś specjalne życzenia dotyczące ubrań, które ci przyniosę?
- Nie.
- Więc możemy już wrócić do chłopaków. Dzisiaj wieczorem przyniosę ci coś do ubrania na kilka dni, potem doniosę resztę.
- Dziękuję.
- Podziękuj Justinowi - powiedziała i wyszła.
Rose ruszyła za nią. Wróciły do chłopaków.
- No, Ryan, Chris, zbieramy się- powiedziała Charlie.
- Błagam cię, dziewczyno - jęknął Chris. - Justin właśnie opowiadał nam o Julii Hold.
- Kto to jest Julia Hold? - spytała Rose.
- Dziewczyna, z która Justin gra w nowym filmie. Ej, stary, prześlesz mi jej zdjęcie?
- Nie mam jej zdjęć.
- To zrób jakieś, proszę. Chcę ją zobaczyć.
- Okej, okej, zrobię i prześlę - obiecał Justin.
- Dobra, musimy już iść - przerwała Charlie. - Przyjdę wieczorem z ubraniami.
- Zdążysz? - zdziwił się Justin.
- Na pewno nie przyniosę ich dużo, będą najwyżej na kilka dni.
- A do jutra?
- Dlaczego ci tak zależy na czasie?
- Po prostu nie możemy tu długo zostać.
- Nie możecie?
Charlie zacisnęła mocno wargi. Rosanne posłała Justinowi pytające spojrzenie.
- Później ci wyjaśnię - powiedział do niej.
- To cześć, Juss - rzuciła Charlie i wyszła.
- Hej, zaczekaj na nas! - krzyknął Ryan i zerwał się razem z Chrisem z kanapy. - Pa, Justin, pa, Rose. Musimy się niedługo spotkać.
- I pamiętaj o zdjęciu - dodał Chris. - Cześć.
- Hej - pożegnała się Rose.
Kiedy tylko wyszli, Justin odwrócił się do niej.
- Słuchaj... mam pomysł co zrobić, aby cię nie szukali.
- Jaki?
- Ale... będzie to wymagało dyskrecji. Nikt nie będzie mógł się dowiedzieć o twojej przeszłości.
- Mi to odpowiada. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej.
- Nagramy filmik, w którym będziesz opowiadać o sobie i o tym, co cię spotkało przez te siedem lat. Wyślę go tym ludziom, co cię więzili i wytłumaczę, że jeżeli tylko będą cię szukać lub podejmą jakiekolwiek działania w tym kierunku, prześlę ten filmik policji, a jeśli nie, to ich sekret będzie bezpieczny. W między czasie wynajmę kogoś, kto znajdzie ich po cichu i załatwi.
- To zadziała? - szepnęła Rosanne.
- Z małą pomocą na pewno.
- Jaką pomocą?
Justin odchrząknął.
- Chcesz może coś zjeść?- zapytał.
- Z jaką pomocą?
- Jeśli odpowiednio zapłacę.
- Justin...
- Tak?
- Doceniam to co robisz, ale... Nie lepiej by było, gdybym teraz po prostu wyszła i przestała zawracać ci głowę?
- Nie. Nie zawracasz mi głowy.
- Dlaczego to robisz? Po co mi pomagasz?
- To chyba nie jest zabronione.
Rosanne westchnęła cicho.
- Ja... ja po prostu dziwnie się czuję tak siedząc ci na głowie.
- Nie trzymam cię tu. Jeśli chcesz, możesz wyjść stąd w każdej chwili. Wiedz jednak, że ja i tak będę szukał tych ludzi, którzy ci to zrobili i nie spocznę póki oni nie zdechną. Ale proszę cię, zostań u mnie przynajmniej do momentu, w którym się ich pozbędę, będę dzięki temu spokojniejszy. Dam ci wszystko czego potrzebujesz. Obiecuję.
- Nie wierzę w to - szepnęła Rose. - Nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę. To takie nierealne...
- Nierealne było to, co działo się ostatnio w twoim życiu.
Rosanne przygryzła wargę.
- Masz rację. Wiec kiedy nagramy ten filmik?
- Możemy nawet w tej chwili.
- Co to jest za pokój? - spytała, kiedy weszli do małego, kwadratowego pomieszczenia bez okien. Ściany były pomalowane na biało, a jedynym znajdującym się tu meblem było drewniane krzesło stojące przy ścianie.
- Więżę tutaj swoje ofiary - odpowiedział Justin poważnym głosem.
Dziewczyna zbladła i poczuła, jak staje w niej serce, "Wiedziałam", pomyślała. "Zabójca."
Gdy chłopak zobaczył jej przerażoną twarz, wybuchnął śmiechem.
- Hej, chyba nie wzięłaś tego na poważnie? - zaśmiał się.
- Nie, no co ty - wydukała pospiesznie. - Oczywiście, że nie.
- Usiądź tam - powiedział, wskazując na krzesło.
Dziewczyna posłusznie to zrobiła.
- Okej, więc raz, dwa... - zaczął, ustawiając kamerę. - Cholera!
- Co się stało?
- Przecież masz na sobie moją koszulkę! Nie mogą wiedzieć, że jesteś teraz u mnie, bo zaraz cię znajdą.
- Myślisz, że wiedzą, że to twoja koszulka?
- Kiedyś złapali mnie w niej paparazzi i te zdjęcia są teraz w internecie. Wierz mi, ci ludzie zaraz połącza kilka faktów i się zorientują.
- Okej, więc co robimy?
- Myślę... okej, zrobię zbliżenie na twoją twarz i nie będzie widać koszulki.
- Dobra, ale będę musiała pokazać swój nadgarstek.
- Po co?
Rosanne uniosła go do góry i oczom Justina ukazał się mały, czarny tatuaż. Znak nieskończoności.
- Zrobili mi to i wydaje mi się, że także mają to inne dziewczyny, które były przez nich uprowadzone.
- No tak, musisz to pokazać. Um... zaczekamy do wieczora, kiedy to Charlie przyniesie ci ubrania?
- Nie. Poradzę sobie.
- W porządku.
Chłopak ustawił kamerę.
- Akcja.